Urzednik TK (zwany przez niektorych "profesorem") Zaradkiewicz wydumal, ze wlasciwie przydalaby sie jakas niezalezna instytucja, ktora orzekalaby czy TK orzeka zgodnie z prawem. I byc moze powinno sie taka instytucje przy pomocy ustawy stworzyc.
Moze to byc cokolwiek trudne bo Konstytucja takiej instytucji nie przewiduje. Co wiecej na zlosc "profesorowi" Zaradkiewiczowi mowi, ze:
"Orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne."
Ale niech tam: powiedzmy, ze wladza prawa i sprawiedliwa taka instytucje przy pomocy ustawy stworzy.
Kierujac sie logika "profesora" Zaradkiewicza pytam:
Czy nie przydalaby by sie wtedy nastepna instytucja kontrolujaca prawomocnosc dzialania instytucji kontrolujacej prawomocmosc dzialania Trybunalu Konstytucyjnego?
Zagwozdka.